Portale w rodzaju: YouTube czy Facebook pełne są ogłoszeń stron internetowych kuszących szybkimi i pewnymi zyskami związanymi np. z obrotem krypto walutami. Ogłoszenia są tak zaprojektowane by nęciły głównie osoby, które wcześniej nie miały do czynienia z rynkami finansowymi, giełdą papierów wartościowych lub krypto walutami. Oferują wersje demo programów oraz wsparcie doświadczonych doradców i sprawdzonych algorytmów. Słowem: „nie znasz się na inwestycjach? Z nami zarobisz!” – nawiasem ujmując: co za bzdura! Ktoś zarobi, ale nie będziesz to Ty.
Jak to się zaczyna?
Aby wkroczyć do tego magicznego świata szybkich zarobków i inwestycji, zwykle trzeba podać swój numer telefonu, albo/i maila. Oczywiście konsultanci bardzo szybko nawiążą kontakt i pomogą założyć konto w oferowanym przez siebie serwisie. Później zaczyna się prezentowanie produktu i litania zapewnień o bezpieczeństwie.
Inwestycje zaczyna się od wpłaty, np. rzędu 250 dolarów. Zarówno kwota, jak i sama konieczność jej wpłaty są różne w różnych przypadkach.
Załóżmy, że wpłaciłeś kwotę na start inwestycji. Co dalej? Otrzymasz link do serwisu internetowego mającego służyć do inwestycji, a także login i hasło – co ma dodatkowo wzbudzić zaufanie.
Po zalogowaniu w serwisie inwestycyjnym widzimy, że nasza wpłata już „generuje zyski”.
Wyłudzenie danych do kredytu - uwaga na: AnyDesk i QuickSupport
Zarówno na etapie zakładania konta „inwestycyjnego”, jak i na etapie próby wypłaty naszych zysków, zbierane i wyłudzane są dane służące później do dokonywania bez naszej wiedzy i zgody operacji na prawdziwych rachunkach bankowych.
Oczywiście konsultanci nie dadzą Ci spokoju, będą dzwonić wypytywać, namawiać aż dopną swego. Krótki instruktarz jak inwestować? Chcesz odebrać zarobione już pieniądze? Proszę bardzo, tylko podaj dane karty lub/i zainstaluj: AnyDesk, QuickSupport lub inny program, który „będzie pomocny w inwestowaniu”. Hola hola, wybacz mi dygresję, ale są to programy, które pozwalają przejąć kontrolę nad Twoim urządzeniem (telefonem, komputerem, tabletem). O ile wszyscy znamy się na polityce, prawie i medycynie, to z wiedzą informatyczną bywa różnie. Nie dziwi, że oszuści nie informują do czego te programy faktycznie służą, a ofiary dowiadują się o tym dopiero po fakcie – gdy z konta zniknęły pieniądze, lub co gorsze na rachunku pojawiła się pożyczka/ kredyt/ limit – ale oczywiście tylko do spłaty, ponieważ środkami z kredytu cieszy się już ktoś inny.
Zwykle do wyłudzenia najważniejszych danych dochodzi podczas zakładania konta w „portalu inwestycyjnym” oraz przy próbie wypłacenia zarobionych środków lub w momencie rezygnacji z inwestycji. Zainstalowane oprogramowanie pozwala przestępcy nie tylko zobaczyć co dzieje się na naszym urządzeniu, ale także sterować nim, w tym podstawiać fałszywe strony internetowe imitujące prawdziwe strony banków czy portali inwestycyjnych. W ten sposób bez świadomości świeżo upieczonego inwestora jego dane wypływają, w tym jego wiadomości sms mogą być przekazywane lub udostępniane na inne urządzenie.
Co zrobić, gdy staliśmy się ofiarami oszustwa?
Po czasie inwestor orientuje się, że nie tylko nie otrzymał zysku ze swoich operacji, ale na rachunku zaciągnięty został np. kredyt.
Co zrobić, gdy staliśmy się ofiarami oszustwa?
- Niezwłocznie powiadomić policję. Składając zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa warto poprosić o skierowanie przez prokuraturę do banku postanowienia o blokadzie naszego rachunku i rachunku odbiorcy środków.
- Złożyć w banku reklamację.
- Zablokować w banku nasze instrumenty płatnicze.
- Jeżeli instalowaliśmy jakieś oprogramowanie, to odinstalować je. W miarę możliwości przeskanować antywirusem, a następnie sformatować telefon. Powinno to zapobiec dalszemu wyciekowi danych.
Czy można coś zrobić z takim kredytem? Czy będziesz musiał go spłacić?
Co zrobić, gdy bank rozpoznając naszą reklamacje uzna, że umowa kredytu obowiązuje, a inwestor jest obowiązany do jej spłaty? Najlepiej udać się bezpośrednio do adwokata. Najlepiej takiego, który na co dzień uczestniczy sporach z zakresu prawa bankowego. W tym z zakresu nieautoryzowanych transakcji i roszczeń o ustalenie nieistnienia umów bankowych.
Czy można coś zrobić z takim kredytem? Czy będziesz musiał go spłacić?
Twoja sytuacja nie zawsze jest stracona.
Do zawarcia umowy potrzeba dwojga. Jeżeli jedna ze stron nie wie o zawarciu umowy, której ma być stroną, to taka umowa nie istnieje. Pisałem na blogu: „Kredyt zawarty na dane osoby trzeciej bez jej zgody? Sąd: umowa nie istnieje.” Co prowadzi do wniosku, że tak! Spłacania takiego niezaciągniętego przez siebie kredytu można uniknąć. Trzeba jednak skorzystać z pomocy kogoś kto wie czy w Twoim przypadku jest to możliwe, by nie napytać sobie biedy.
Pamiętaj, że wpis na blogu, mimo że może wydawać się wprost idealnie opisywać Twoją sytuację, nie daje pewności, że to konkretne rozwiązanie będzie najbardziej korzystne dla Ciebie. Aby uzyskać poradę dostosowaną do Twojej konkretnej sprawy, skontaktuj się z Kancelarią. Jeżeli będzie to możliwe, postaram się pomóc.