Fitness trener odchudzał tak skutecznie, że nastąpiła kradzież pieniędzy z konta przez internet! Tak. To nie jest żart. Okazuje się, że nawet pobranie aplikacji na telefon z legalnego i zaufanego źródła może być początkiem kłopotów.
Oto historia pewnej nieautoryzowanej transakcji.
Na telefonie pana Dawida została zainstalowana aplikacja o niepozornej nazwie fitness trener. Faktycznie pokazywała ona zestawy ćwiczeń. Skąd na telefonie wzięła się ta aplikacja? Tego Pan Dawid sobie nie przypomina. Jednak na legalne i bezpieczne źródło jej pochodzenia na późniejszym etapie wskazał biegły sądowy. Z całą pewnością została jednak pobrana kilka dni przed feralną niedzielą. Ale po kolei.
Pan Dawid nie jest ani fanem nowinek technicznych, ani entuzjastą dodatkowych funkcji telefonu. Dlatego wykorzystuje go głównie do dzwonienia i pisania smsów.
W niedzielny poranek czekał na telefon od syna. Co jakiś czas zerkał na telefon, który jednak nie dzwonił. Cały czas wydawał się jednak sprawny. Wyświetlał podstawowe parametry. W pewnym momencie do Pana Dawida przyszła jego Żona ze swoim telefonem i informacją: syn dzwoni – dlaczego nie odbierasz? Po chwili konsternacji Pan Dawid chciał odblokować swój telefon. Czekała Go jednak niespodzianka – czarny ekran. Nie pomogła próba ponownego uruchomienia, ani nawet wizyta w serwisie. Werdykt? Awaria fizycznych podzespołów telefonu.
Nastąpiła kradzież pieniędzy z konta przez internet!
No nic. Telefon zepsuty? Zdarza się. Dwa dni później po przełożeniu karty sim do innego aparatu zadzwonił jednak telefon, który zmienił wszystko. Głos w słuchawce obwieścił: nastąpiła kradzież pieniędzy z konta przez internet! Ściślej rzecz ujmując pracownik banku zapytał, czy Pan Dawid zlecał przelew swoich środków. Pan Dawid zdziwiony zaprzeczył. Konsultant polecił więc złożenie reklamacji w banku oraz zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Tak też Pan Dawid zrobił.
Niestety bank odmówił uwzględnienia reklamacji i zwrotu środków. Bank twierdził, że kradzież pieniędzy z konta przez internet nastąpiła z winy Pana Dawida.
Pan Dawid skorzystał więc z pomocy prawnej adwokata, który złożył w Jego imieniu pozew. W toku procesu Sąd przeprowadził dowody z dokumentów, zeznań Pana Dawida i opinii biegłego sądowego. Pan Dawid zeznając opowiedział krok po kroku, co się wydarzyło. W tym poinformował, że nie składał żadnych dyspozycji płatniczych. Starał się też chronić swoje dane, w tym te do logowania w bankowości. Z opinii biegłego wynikało natomiast, że wbrew informacji uzyskanej z serwisu telefon nie uległ awarii. Natomiast pod pobraną z legalnego i bezpiecznego źródła jakim jest Google Play aplikacją fitness trener, podczepiona była inna ukryta aplikacja. O niej Pan Dawid nie mógł wiedzieć. Sama aplikacja fitness wzbudzała zaufanie nie tylko z powodu źródła pochodzenia, ale też z uwagi na ponad 100 tyś. pobrań innych użytkowników. Dodatkowo prawie żaden program antywirusowy w chwili pobrania aplikacji nie wykryłby zagrożenia.
Dlaczego sklep Google Play to wiarygodne źródło legalnych aplikacji na telefon?
Odpowiedź na to pytanie leży w polityce Googla, który podejmuje wysiłki w celu zapewnienia bezpieczeństwa swoim użytkownikom. Zanim jakiś aplikacja trafi do sklepu Play, skąd mogą ją pobrać posiadacze telefonów z androidem, jest ona moderowana. Następnie program jest analizowany przez specjalne oprogramowanie, które jest sitem do wyłapywania złośliwych aplikacji.
Oczywiście każde sito ma oczka, które mogą coś przepuścić. Nie zmienia to jednak faktu, że sklep Google Play to zaufane i wiarygodne źródło pobierania legalnych aplikacji na telefon.
Wyścig „zbrojeń” twórców wirusów i antywirusów w świecie nieautoryzowanych transakcji.
Wirusy pojawiają się zarówno w świecie medycznym, jak i informatycznym. Podobnie jak w medycynie, tak i w informatyce najpierw musi powstać jakiś wirus, by można go było zbadać. Dopiero gdy już wiemy z czym mamy do czynienia, można produkować środki zapobiegające lub usuwające wirusa. Jest to oprogramowanie antywirusowe. Jest ono odpowiedzią firm tworzących oprogramowanie antywirusowe, na pojawiające się w sieci kolejne nowe zagrożenia. Zdarza się więc, że wirus zdąży narozrabiać, zanim pojawi się aktualizacja antywirusa, która pozwoli go unieszkodliwić. Tak też stało się w przypadku Pana Dawida.
Kradzież pieniędzy z konta przez internet! Happy end historii.
Po zapoznaniu się z dowodami w sprawie, sąd wydał wyrok. W jego treści zobowiązał bank do zwrotu całości pieniędzy skradzionych z konta. Pieniądze odda z odsetkami za opóźnienie, jakiego bank dopuścił się od końca dnia roboczego, następnego po dniu zgłoszenia reklamacji.
Sąd zasądził obowiązek zwrotu na podstawie art. 46 ust. 1 ustawy o usługach płatniczych. Zgodnie z treścią tego przepisu w przypadku wystąpienia nieautoryzowanej transakcji płatniczej bank niezwłocznie, nie później jednak niż do końca dnia roboczego następującego po dniu stwierdzenia wystąpienia nieautoryzowanej transakcji, którą został obciążony rachunek klienta, lub po dniu otrzymania stosownego zgłoszenia, zwraca klientowi kwotę nieautoryzowanej transakcji płatniczej.
Wyjątek stanowi przypadek gdy bank ma uzasadnione i należycie udokumentowane podstawy, aby podejrzewać oszustwo i poinformuje o tym w formie pisemnej organy powołane do ścigania przestępstw.
W przypadku gdy klient korzysta z rachunku płatniczego, dostawca płatnika przywraca obciążony rachunek do stanu, jaki istniałby, gdyby nie miała miejsca nieautoryzowana transakcja płatnicza.
Oceniając cały stan faktyczny sąd nie stwierdził rażącego niedbalstwa lub winy umyślnej po stronie Pana Dawida.